Brydżysta jeść i pić musi, ale …

Oczywiście nie przy stoliku brydżowym.  Nie nad kartami, nie wylewając na bidding boxy kaw, herbat i innych napojów…, to wszystko truizmy.

Wielu z nas pamięta czasy klubu brydżowego na ulicy Świętego Jerzego. Klub prowadził Adam Hoffmann z małżonką. A w podstawowym menu był tatar i frankfurtki.  Do tego piwo, kawa, herbata. To była nasza namiastka tego co za zachodzie jest na porządku dziennym.

Także by chcemy, aby miejsce do gry było przyjazne zarówno jako dobra sala (oświetlenie, przestrzeń, brydżowy sprzęt techniczny), ale także jako miejsce, gdzie nie umrzemy z głodu i pragnienia.

Wielu z nas będzie przyjeżdżać po pracy, na głodnego. Ale także będziemy spotykać się aby porozmawiać, czy poanalizować rozdania.

Dlatego też oprócz sali gry mamy do dyspozycji restaurację i liczymy na to, że przypadnie Wam do gustu. Będziemy udostępniać menu restauracji, a jej kierownik chętnie przyjmie tez wasze sugestie. W ramach współpracy przewidujemy  także specjalne cenny na niektóre dania i napoje z hasłem „brydż”.

28 września, na turnieju inauguracyjnym jako organizatorzy przewidujemy skromny poczęstunek i toast za wasze wyniki i powodzenie projektu.

Miejsce do gry jest tak skonfigurowane, że po zakończeniu gry mamy korytarz do analiz, czy dyskusji między partnerami :), obok miejsce na „dymka” dla tych co muszą i lubią, a po drugiej stronie korytarza bar i restaurację.

Parking dla samochodów – bezpłatny.